Tę słodką przekąskę można określić jednym zdaniem: „To mandarynki, które zostały dyniami”. Ilekroć je robię przychodzą mi na myśl wspomnienia pięknej jesiennej pogody i pól z ogromnymi dyniami. Niektóre były takie ciężkie i okazałe, że trzeba je było przewozić na taczce. Czasem zbiory wymagały wysiłku, ale zabawa była przednia, a największą radochę to miały nasze psy, które bardzo nie lubiły... kółka od taczki.
Dynie z mandarynek to świetna słodka przekąska na wiele okazji, szczególnie jesienią
będą piękną ozdobą stołu. Ja mam przy nich poczucie artystycznego
spełniania. Jestem pewna, że te małe cuda podbiją również Wasze serca.
Na dynie najlepiej sprawdzą się mandarynki, z których łatwo odchodzi skórka, bo chodzi o to, żeby podczas obierania nie uszkodzić miąższu owoców. Najlepiej to sprawdzić już w momencie zakupu mandarynek. Jeśli pod palcem skórka ugina się to mandarynki będą się dobrze obierać i z łatwością z nich ściągniemy białe nitki. Na ogonki zaś najlepiej wybrać coś zielonego, tutaj dobrze sprawdzi się kwi lub jabłko.
Smacznego.